OuterSpaces

Niezwykłe Informacje

Technika

OLYMPUS OM-D E-Ml Mark II – Kieszonkowy cyfrowy gigant

Nie istnieje aparat doskonały, ale nowy „okręt flagowy” Olympusa zbliżył się do doskonałości tak bardzo, jak to tylko możliwe. Warto go zauważyć – to naprawdę wybitny sprzęt!

Staram się zawsze krytycznie podchodzić do testowanych produktów, ale tym razem miałem duże problemy. No dobrze, przyznaję że również w E-Mi Mark II da się znaleźć wady, takie jak brak wbudowanego modułu GPS czy odłączalna lampa błyskowa, której przez to z reguły nie ma pod ręką, gdy jest potrzebna. Ale to takie trochę takie zarzuty na siłę, bo mówiąc szczerze, dawno żaden aparat nie zachwycił mnie tak jak konstrukcja Olympusa.

Jest niesamowity. Tak bardzo, że od razu nasuwa się w tym przypadku wytarty już trochę slogan „dopracowany pod każdym względem „. Ale to prawda. Jakość obrazu (w tym także filmów), szybkość ustawiania ostrości, solidność budowy, wygoda obsługi, zaawansowane możliwości – to wszystko jest w tym aparacie na najwyższym poziomie.

Olympus zastosował w E-Mi Mark II nową matrycę o rozdzielczości 20 min pikseli (bez filtra dolnoprzepustowego) oraz niezwykle wydajny procesor obrazowy TruePic VIII, pozwalający na robienie zdjęć seryjnych z częstotliwością nawet… 60 kl./s. Zgadza się, chodzi o fotografie, nie o film. Do tego jest to matryca stabilizowana tak skutecznie, że producent deklaruje dotarcie do granic fizycznych możliwości tej technologii. Lepiej się nie da, bo przeszkadza… ruch obrotowy ziemi. Ja w każdym razie nie uwierzyłbym, gdybym nie spróbował i nie zobaczył: ostre zdjęcia robione bez statywu, z ręki. przy czasach naświetlania dłuższych niż kilka, kilkanaście sekund. I jeszcze jedna cecha nowej matrycy, o której należy napisać: 121 zatopionych pomiędzy pikselami krzyżowych czujników detekcji fazy E-Mi II ustawia dzięki nim ostrość w trybie ciągłym, podczas fotografowania ruchomych obiektów, równie sprawnie jak najlepsza reporterska lustrzanka. Albo lepiej.

O ile w poprzedniej wersji aparatu brakowało jeszcze kilku możliwości, o tyle w E-Ml Mark II wszystko zostało uzupełnione. Pojawił się zatem podwójny slot na karty pamięci typu SD (tylko jeden obsługuje UHS-II), mamy też nagrywanie filmów w rozdzielczości 4K (3op) albo świetny tryb Pro Capture, umożliwiający złapanie na zdjęciu nawet bardzo krótkotrwałych wydarzeń (buforowany zapis 14 fotografii przed pełnym wciśnięciem spustu migawki). E)o tego dochodzą znane z poprzedniej wersji, wyjątkowe tryby takie jak Live Composite (genialny przy „malowaniu światłem”) czy „wysoka rozdzielczość”. W tym ostatnim trybie aparat dokonuje kilkukrotnego przesunięcia matrycy, multiplikując w ten sposób liczbę pikseli.

To tylko kropla w morzu możliwości tego modelu – jego generalną cechą jest bardzo daleko posunięta zdolność do personalizacji najdrobniejszych nawet, najbardziej szczegółowych ustawień. Dla mr.ie ważne jest jednak co innego: E-Mi Mark 11 naprawdę sprawdził się w praktyce, testowany przeze mnie w dość trudnych warunkach pogodowych i na szybko przemieszczających się samochodach terenowych. To godny zaufania, solidny sprzęt, a jego jedyną prawdziwą wadą jest niestety cena – wysoka, zwłaszcza z obiektywami z serii Pro.